Ależ progres! Szczęście było blisko

Opublikowano:

Gimnazjaliści ze Szkoły Podstawowej w Grabowie-Wałdykach zajęli, najlepsze do tej pory, czwarte miejsce w ścisłym finale XVII edycji Ogólnopolskiego Konkursu „Poznajemy Parki Krajobrazowe Polski”.  Tym samym poprawili swoją pozycję sprzed roku aż... o siedem miejsc. Zwycięzcą imprezy zostali uczniowie z województwa mazowieckiego.

Trzyetapowe rozgrywki odbyły się od 4 do 8 czerwca 2018 roku w Centrum Dydaktyczno-Badawczym Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Szczecińskiego. Wzięły w nich udział 4-osobowe drużyny, które zwyciężyły w etapie wojewódzkim. Warto dodać, że ekipa z Grabowa-Wałdyk, której opiekunem jest Sylwia Waldan, w woj. warmińsko-mazurskim nie ma sobie równych od trzech lat. Szkołę Podstawową im. Księdza Biskupa Bernarda Czaplińskiego w Grabowie-Wałdykach reprezentowali: Zuzanna Wileńska, Monika Guzowska, Martyna Pakalska oraz Dominik Przybyłowski.

W pierwszym etapie rywalizacji jego uczestnicy rozwiązywali test składający się z 25 pytań. Obejmował  on zagadnienia dotyczące ogólnej wiedzy przyrodniczej i ekologicznej oraz wiedzy o parkach krajobrazowych Polski. W drugiej rundzie uczniowie rozpoznawali gatunki roślin i zwierząt chronionych oraz roślin pospolitych. Ostatnim szczeblem współzawodnictwa było zadanie drużynowe polegające na interpretacji mapy topograficznej. 

W trakcie pobytu finaliści, opiekunowie oraz zaproszone osoby mieli okazję zobaczyć  najpiękniejsze zakątki regionu. 

- Zwiedzaliśmy m.in.: Szczecin, Międzyzdroje, Osadę Centrum Słowian i Wikingów położoną nad rzeką Dziwna w Wolinie - wspomina Sylwia Waldan. - W osadzie prowadzone są pokazy i nauka dawnych rękodzieł. Uczestnicy  mogli tu nie tylko podpatrzeć pracę rzemieślników, ubranych w historyczne stroje, ale również spróbować własnych sił, a przez to poznać w praktyce życie codzienne naszych przodków na przełomie pierwszego milenium. Ponadto uczestnicy zawodów obejrzeli niedawno udostępnione dla turystów, a którego tajemnica przez lata była pilnie strzeżona,  tzw. „Podziemne Miasto" na wyspie Wolin. Są to obiekty militarne (wielkie schrony) połączone siecią podziemnych korytarzy, ukryte pod nadmorskimi wydmami. To stamtąd właśnie polska generalicja  miała dowodzić desantem jednostek Ludowego Wojska Polskiego na Skandynawię. 

Godnym uwagi okazał się też Fort Gerharda, jedne z niewielu w Europie żywych muzeów, gdzie wycieczkowicze mogą na chwilę przenieść się w czasie i na własnej skórze poczuć smak wojskowej służby. Przypomina to formułę przyspieszonego przeszkolenia wojskowego. Turyści  zwiedzają warownię pod opieką „podłego” i oczywiście umundurowanego pruskiego żołdaka. W czasie marszu po terenie i wnętrzach twierdzy goście mogą poznać jego historię, przechodząc przy tym jednocześnie kilka prób, które sprawdzą czy kandydat nadaje się do żołnierskiej  służby. 

- Opłaca się uczyć, warto szlifować swoje umiejętności, bo na końcu czeka nagroda. Najlepsi mają szansę doświadczyć chwil, nieosiągalnych dla przeciętnych, którzy tylko prześlizgują się przez życie. Uczniowie są trochę jak sportowcy. Doceniani są, gdy wyrastają ponad przeciętność - podsumowuje Sylwia Waldan.

mdk