Constract Lubawa - AZS UŚ Katowice (3:1) 9:2. ZDJĘCIA

Opublikowano:

Niespodzianki nie było. Constract Lubawa pewnie pokonał AZS UŚ Katowice 9:2 i umocnił się na pozycji wicelidera Futsal Ekstraklasy.

Wyraźnym faworytem tego starcia byli gracze Constractu, którzy bardzo dobrze weszli w sezon notując trzy zwycięstwa i remis w starciu z mistrzem Polski Piastem w Gliwicach. Constract świetnie spisuje się szczególnie w ataku – średnio prawie siedem bramek na mecz wygląda imponująco. AZS UŚ Katowice znajdował się na przeciwnym biegunie. Beniaminek jeszcze nie wygrał w tym sezonie i szukał punktów na trudnym terenie w Lubawie.

Constract, jak ma to w swoim zwyczaju, mocno ruszył do ataków. Początkowy napór został nagrodzony w 4. minucie. Akcję wypracował Pedrinho, a do siatki trafił młodzieżowiec w kadrze lubawian, 17-letni Oskar Dmochewicz.

Po tym trafieniu gospodarze nie forsowali zbytnio tempa. Byliśmy nawet świadkami, jak AZS UŚ mógł doprowadzić do wyrównania. Strzał Romana Vakhuli obronił jednak Grzegorz Okuniewski. Chwilę później do głosu ponownie doszli zawodnicy Constractu. W krótkim odstępie czasu Maciej Jankowski i Oskar Dmochewicz wyprowadzili brązowych medalistów poprzedniego sezonu na trzybramkowe prowadzenie. Szczególnie wyróżnić można tego drugiego, który z zimną krwią wykorzystał podanie Pedrinho.

Mecz rozkręcał się na dobre, a w 10. minucie po dobrze rozegranym aucie Jakub Maślak zdobył trafienie dla AZS-u UŚ Katowice. To wyraźnie zdenerwowało Constract, który ruszył do jeszcze śmielszych ataków, jednak świetnie w bramce spisywał się Kamil Lasik.

W końcowych fragmentach pierwszej połowy lubawianie mogli zdobyć kolejne bramki, ale po strzałach Pedrinho i Dmochewicza piłka odbijała się od słupka bramki strzeżonej przez Lasika lub sam bramkarz często zmuszany był do licznych interwencji. Swoje okazje mieli też katowiczanie, a w szczególności do strzałów dochodzili Serhii Lapa czy Filip Rafanides.

Druga połowa co ciekawe zaczęła się od większych ataków AZS-u UŚ, którzy dążyli do zdobycia kontaktowej bramki. Constract nie mógł wejść na właściwe tory i często męczył się w ataku pozycyjnym. Nie można było z akcji, to ze stałego fragmentu gry, a konkretnie po rzucie rożnym gospodarze podwyższyli prowadzenie. W kierunku bramki uderzał Tomasz Kriezel. W międzyczasie rykoszet zmylił Lasika i piłka wpadła do siatki.

Po tym trafieniu mecz posypał się AZS-owi. Po bramkach Polaków, przypomnieli się obcokrajowcy w kadrze drużyny prowadzonej przez Dawida Grubalskiego. Po jednej z kontr Ramon Rabello Tubau zdobył bramkę na 5:1, a chwilę później Chano i Adriano Lemos Da Silva zdobyli kolejne trafienia.

Po tych trzech ciosach spotkanie nieco się uspokoiło. Po serii ciekawych sytuacji głównie po stronie gospodarzy, bramkę zdobyli goście. W 34. minucie błąd w rozegraniu wykorzystał Łukasz Krysiak.

W samej końcówce Adriano Lemos Da Silva i Maciej Jankowski zdobyli jeszcze dodatkowe trafienia dla Constractu.

Mecz zakończył się pewnym zwycięstwem gospodarzy 9:2. AZS UŚ miał swoje okazje i absolutnie nie przyjechał do Lubawy tylko z nastawieniem obrony przez cały mecz. Różnica klas była jednak zauważalna i nawet gdy katowiczanie zdobyli bramkę, to Constract podkręcał tempo z nastawieniem kolejnych trafień.

CONSTRACT LUBAWA - AZS UŚ KATOWICE (3:1)

Bramki: Oskar Dmochewicz 4, 8, Maciej Jankowski 7, 38 Tomasz Kriezel 26, Ramon Rabello Tubau 27, Chano 28, Adriano Lemos Da Silva 28, 38 – Jakub Maślak 10, Łukasz Krysiak 34 

Futsal Ekstraklasa 
foto mz Kamil Szóstek i Paweł Jakubowski