Widzew Łódź - Constract Lubawa (0:3) 0:5. ZDJĘCIA

Opublikowano:

Constract Lubawa pewnie pokonał w Łodzi Widzew 5:0 odzyskując fotel lidera FOGO Futsal Ekstraklasy. Zwycięstwo lubawian było w pełni zasłużone.

Wzmocniony dwoma transferami last minute Brazylijczyków Widzew Łódź podejmował we własnej hali Constract Lubawa. Lubawianie w tygodniu wskoczyli na fotel lidera, którego wczoraj odzyskał Rekord Bielsko-Biała zwycięstwem nad Clearexem. Ale i łodzianie mieli o co walczyć po ostatniej porażce z Legią w Warszawie. Pomóc w tym mieli im Alfredo Cumbita i Marlon Da Silva, którzy dołączyli do Widzewa. 

Po krótkim okresie badania się zespołów zarysowała się przewaga Constractu, którzy co jakiś czas sprawdzali w mniej lub bardziej groźnych strzałach Dariusza Słowińskiego. I choć pierwszą groźniejszą akcję stworzył sobie Widzew za sprawą Michała Marciniaka, to wysoki pressing lubawian przynosił im wiele sytuacji bramkowych. Szczególnie aktywny był Kacper Sendlewski. 

Naciskali goście, aż w końcu zdobyli pierwszą bramkę. Po aucie przytomnie pod bramką znalazł się Pedrinho, który otworzył wynik spotkania. Gdy Widzew nieco się odkrył, dostał kolejny cios. Bardzo dobrze kontrę wykończył Jakub Raszkowski, który podwyższył prowadzenie. 

Nieco zwolnił Constract po tym prowadzeniu a to mogło się zemścić. Dwukrotnie bliski szczęścia był bowiem Daniel Krawczyk, ale doświadczony zawodnik nie zdołał zdobyć kontaktowej bramki. 

Lubawianie wiedzieli, że nie mogą dać tlenu Widzewowi, dlatego postanowili bardziej przykręcić śrubę. Na indywidualną akcję zdecydował się Tomasz Kriezel zdobywając trzecią bramkę dla brązowych medalistów poprzedniego sezonu FOGO Futsal Ekstraklasy. Pomimo kilku szans z obu stron w końcówce pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie. Constract wykorzystał swoje dwie minuty dominacji i ustawił mecz po swojemu. 

Kiedy kibice na trybunach spodziewali się jakiegoś zrywu swojego zespołu po przerwie, musieli się rozczarować. Z prawego skrzydła w jednej z pierwszych akcji dogrywał Tomasz Kriezel. Piłkę niefortunnie do bramki skierował Jan Dudek i było już 4:0 dla drużyny z Lubawy. 

Widzew ruszył do większych ataków. Znamienną sytuacją był strzał z połowy boiska Słowińskiego, który, jak się później okazało, był początkiem świetnej minuty gospodarzy. Swoją najlepszą okazję miał Maksym Pautiak, którego atomowy strzał z rzutu rożnego zatrzymał się jedynie na poprzeczce. 

A Constract nic sobie z tego nie robił i po prostu zdobywał kolejne bramki. Prawym skrzydłem pomknął Paweł Kaniewski, który mocno zgrał piłkę w pole karne. Tam dość instynktownie głową piłkę do siatki skierował Jaakko Alasuutari. Co ciekawe był to pierwszy gol Fina w barwach Constractu. 

Na sześć minut przed końcem spotkania Michał Marciniak pojawił się w koszulce oznaczającej grę z lotnym bramkarzem w drużynie gospodarzy. To jednak nie przyniosło żadnego trafienia zarówno z jednej jak i drugiej strony.

Constract zrobił swoje. Constract pewnie wygrał w Łodzi odzyskując fotel lidera FOGO Futsal Ekstraklasy. Widzew pozostał i po tej kolejce pozostanie na ósmej pozycji, ale jutrzejszy mecz kolejki pomiędzy BSF-em ABJ Bochnia z Jagiellonią Białystok może spowodować, że przewaga będzie znikoma. 


Bramki: Pedrinho 8, Jakub Raszkowski 9, Tomasz Kriezel 16, Jan Dudek 21 (s), Jaakko Alasuutari 27.


Futsal Ekstraklasa
Fot. szostekfoto