CONSTRACT LUBAWA - REKORD BIELSKO-BIAŁA 2:2, k. 2:4 (1:1, 0:0). ZDJĘCIA

Opublikowano:

Seria rzutów karnych potrzebna była do końcowego rozstrzygnięcia. W niej Rekord pokonał Constract w Lubawie i objął prowadzenie w wielkim finale.

No to zaczęliśmy! W Lubawie mierzyły się najlepsze zespoły po fazie zasadniczej i byliśmy świadkami powtórki finału play-off sprzed roku. Constract podejmował Rekord w pierwszym meczu o złoto w rywalizacji do trzech zwycięstw.

W pierwszych minutach oba zespoły czujnie starały się przede wszystkim zabezpieczyć tyły. Ciekawie zrobiło się, gdy Bartłomiej Nawrat z własnej bramki był o włos od pokonania Victora Lopeza i zaliczenia jednej z piękniejszych bramek sezonu. Hiszpański bramkarz wyciągnął się jak struna i zapobiegł utracie gola.

W kolejnych minutach ożywił się Constract, a swoje okazje mieli Claudinho i Tomasz Kriezel. Po kilku lepszych minutach lubawian, mecz jednak wyrównał się i oba zespoły szukały swoich szans w końcowych fragmentach pierwszej odsłony. Byliśmy jednak świadkami futsalowych szachów, a żadna ze stron nie chciała za bardzo odkryć się, by nie nadziać się na kontrę. Do przerwy było 0:0.
 
Po zmianie stron Constract próbował swoich sił w ataku pozycyjnym, a najlepszą okazję wytworzył Pedrinho, kiedy po indywidualnej akcji uderzył w słupek. Brazylijczyk napędzał akcje swojego zespołu, ale wynik pozostawał bez zmian. Aż do dwudziestej ósmej minuty, kiedy to gospodarze wyszli na prowadzenie po silnym i skutecznym strzale Kacpra Sendlewskiego z autu.
 
Rekord jednak szybko odpowiedział. Kontrę na bramkę zamienił Matheus Ferreira i w Lubawie nie cieszono się z prowadzenia zbyt długo.
 
W końcowych minutach spotkania oba zespoły szukały swojej sytuacji bramkowej, która zamknęłaby mecz i dała pierwsze zwycięstwo w finale. Próbował Mikołaj Zastawnik, swoją okazję miał Claudinho, ale wciąż był bramkowy remis. Pomimo kilku okazji bramkowych po czterdziestu minutach był remis i doszło do dogrywki.
 
W  niej do siatki trafili gospodarze. Claudinho zdecydował się na strzał zza pola karnego. Piłka zmieniła kierunek i zaskoczyła Krzysztofa Iwanka. Rekord od razu wycofał bramkarza i szukał swojej okazji do wyrównania.
 
Ta nadarzyła się w ostatniej minucie dogrywki. Na strzał z dystansu zdecydował się Taras Korolyshyn. Piłka została uderzona na tyle silnie i precyzyjnie, że zaskoczyła Victora Lopeza, . Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, więc potrzebna była seria rzutów karnych.
 
W niej lepiej zaprezentował się Rekord, który był bezbłędny. Consract pomylił się dwukrotnie. Maciej Jankowski uderzył w poprzeczkę, a strzał Martina Dosy został obroniony. Bielszczanie wygrali po serii rzutów karnych i objęli prowadzenie w wielkim finale.

Bramki: Kacper Sendlewski 28, Claudinho 43 - Matheus Ferreira 28, Taras Korolyshyn 40.

źródło Fogo Futsal Ekstraklasa 
foto: 
Paweł Jakubowski

MVP Taras Korolyshyn z trenerem reprezentacji Polski