Emocje nie wystarczą. Stracone dwa punkty w Gdańsku. POLITECHNIKA GDAŃSKA - KS CONSTRACT 3:3

Opublikowano:

Bramki: K. Wasiak, P. Ossowski, M. Sadowski – Constract

T.Kopecki x3 Politechnika

Wyjazd do Gdańska wiązał się z koniecznością wspięcia się na najwyższy poziom, bo wiadomo było, że będzie to bardzo trudny pojedynek w którym losy spotkania będą ważyły się do ostatnich sekund.

Tak też się stało, Politechnika od pierwszego gwizdka rzuciła się do ataku. Na nasze nieszczęście już w pierwszej minucie objęła prowadzenie za sprawą Tomasza Kopeckiego. Szybko strzelona bramka niejako ustawiła przebieg pierwszej połowy.

Gospodarze nie forsowali tempa czekając na błędy coraz bardziej niecierpliwych zawodników KS CONSTRACT. Zawodnicy z Lubawy choć dochodzili do klarownych sytuacji nie potrafili przypieczętować ich bramką. Największe zagrożenie stwarzał Denys Diemishev, aktywność Ukraińca nie przekładała się jednak na strzelone bramki. Na wyrównanie przyszedł czas w 8 minucie, Krzysztof Wasiak dopełnił formalności umieszczając piłkę w pustej bramce gospodarzy.

Pierwsza połowa nie przyniosła już zmiany rezultatu, choć sytuacji po obu stronach nie brakowało. Na uwagę zasługuję przede wszystkim sytuacja z ostatniej minuty. Rzut wolny wykonywali zawodnicy Constractu , szybko rozegrana piłka trafiła pod nogi Mateusza Sadowskiego, który z bliskiej odległości uderzył w światło bramki.

Wszyscy widzieli już piłkę w siatce, niestety na jej drodze na linii bramowej stanęła ręka zawodnika Politechniki. Niestety dla tego widowiska nie była to ręka bramkarza, a jednego z obrońców gospodarzy. Gwizdek sędziego milczał, a lubawscy kibice, nie potrafili zrozumieć jak można było się tak pomylić. Kto wie, czy nie była to kluczowa akcja tego spotkania.

Druga odsłona rozpoczęła się od ataków konstruktorów, niestety niemoc strzelecka trwała w najlepsze i to po obu stronach. Kolejne minuty mijały bardzo, szybki i żywy mecz mógł się podobać. Tylko, gdzie te bramki ? Na pierwsze trafienie czekaliśmy do 32 minuty, szybka akcja Lubawian zakończyła się trafieniem Pawła Ossowskiego.

Po bramce na 2:1 rozpoczęły się prawdziwe futsalowe emocje, czyli to z czego słynie futsal - bramka za bramkę i tak do wyniku 3:3. Na trafienie Ossowskiego szybko odpowiedział Kopecki. Już minutę później po raz kolejny prowadził Constract, kolejna szybka akcja i trafienie Mateusza Sadowskiego. Niestety w końcówce nie ustrzegliśmy się błędu, który po raz trzeci bezlitośnie wykorzystał Kopecki.

Ostatnie minuty to coraz większe nerwy, posypały się kartki, a na boisku zobaczyliśmy kilka niesportowych zachowań. Po jednej z kontrowersyjnych sytuacji boisko przedwcześnie opuścił zawodnik KS CONSTRACT – Patryk Szczepaniak, który otrzymał drugą żółtą kartkę w tym spotkaniu.

Przez ostatnie 40 sekund spotkania, musieliśmy bronić się w trójkę przeciwko trójc e zawodników Politechniki. Nie da się ukryć, że widmo porażki było w tym momencie bardzo realne. Na szczęście ofiarna gra do samego końca pozwoliła utrzymać remis do samego końca.

Druga kolejka za nami, KS Constract, choć rozegrał lepsze spotkanie niż przed tygodniem znowu nie prezentował się na miarę możliwości i oczekiwań. Można by się doszukiwać winy wśród sędziów, którzy momentami tracili kontrolę nad spotkaniem, czego efektem mogła być zmianę pomiędzy stolikowym, a liniowym w przerwie spotkania. Można też mówić, że hala nieprzygotowana tak jak powinna.

To wszystko może mieć znaczenie i z pewnością jakieś miało. Pytanie brzmi jednak inaczej. Czy zespół, który otwarcie mówi o ekstraklasie ma prawo tłumaczyć się w ten sposób. Na to pytanie trzeba poszukać odpowiedzi w zespole. Czas wrócić na właściwe tory, bo ile ta strata krzywdy nam nie robi to kolejne z pewnością mogą odbić się czkawką, a tego bardzo nie chcemy.

Za tydzień spotkanie z Heliosem, chyba najlepsza możliwa okazja żeby odbudować morale i przed własną publiczności zaprezentować swoją prawdziwą wartość.

08-10-2016 godzina 18:00 - 3 kolejka spotkań I ligi futsalu

Hala OSiR przy ul. Św. Barbary w Lubawie

KS CONSTRACT – HELIOS BIAŁYSTOK

(dk)